Śmiech przez łzy
2009-05-05 08:54:27 | BydgoszczDziś nikt już nie wątpi w wielkość Czechowa, który został zaliczony w poczet najwybitniejszych przedstawicieli literatury rosyjskiej i twórców światowego teatru. W swoich dziełach skupia się on na życiu w dziewiętnastowiecznej Rosji, lecz jego moralne i etyczne prawdy są uniwersalne i bardzo aktualne do dnia dzisiejszego. Wiele z jego utworów nadal jest wystawianych na deskach teatrów całego świata, zaś jego zabawne, pełne dobrotliwej ironii opowiadania, humoreski, felietony i anegdoty są wciąż chętnie czytane.
27 kwietnia w Yakizie każdemu widzowi było trudno pozostać obojętnym wobec tego żywiołu prawdy i emocji zawartego w spektaklu „O szkodliwości palenia tytoniu". Główny bohater został wspaniale zagrany przez Mieczysława Giedrojcia - doświadczonego aktora, klauna, mima wywodzącego się w tradycji koszalińskiego Teatru Ruchu "Blik", uczestnika wielu międzynarodowych teatralnych festiwali w Anglii. Francji, Niemczech, Rosji, Słowacji, Szwajcarii i na Ukrainie. Reżyserowi udało się zachować charakter typowy dla twórczości Czechowa- całość została zrealizowana błyskotliwie, precyzyjne i z wyczuciem klimatu.
W pewnym momencie na scenę wychodzi bohater, wzrok przykuwa jego blada twarz i rozbiegane oczy. Spogląda na widownię, a jego dłonie nerwowo przekładają stos pomiętych kartek. Od razu widać, że zżera go trema - musi, zgodnie z zaleceniem żony, wygłosić charytatywny odczyt na temat szkodliwości palenia tytoniu. Już po kilku pierwszych zdaniach wykład ten zmienia się w monolog pełen refleksji na temat nieszczęśliwego życia bohatera, który cierpi, jak wielu Rosjan tamtych czasów, na chorobę „alkohol i zła żona".
„Diabła warte" były trzydzieści trzy lata życia z jedną kobietą i danymi mu przez nią siedmioma córkami, jako „bazyliszek", „bałwan" i „szatan". Z młodego studenta pełnego energii do życia i marzeń stał się żałosnym starym człowiekiem w zniszczonym fraku. Zdurniał i zgłupiał- zmuszany przez małżonkę do robienia z siebie idioty podczas lekcji śpiewu i tańca, a także do uczenia za darmo młodych dam na jej pensji.
Wśród znajomych i sąsiadów słynął on zaś z wspaniałych „improwizowanych" przemówień okolicznościowych np. pogrzebowych. Lecz, co z tego wynika? Zasadniczo nic, z czego doskonale zdaje sobie sprawę bohater Czechowa, wiecznie głodny i poniewierany przez wszystkich nie ma już nadziei na lepsze życie. Uświadamia on sobie, że nie ma już dla niego szans na zmianę. Pełen sprzecznych uczuć rzuca na ziemie swój zniszczony frak i zaczyna po nim skakać, lecz już po chwili z drżeniem warg wraca do wywodu na temat szkodliwości palenia tytoniu, gdyż boi się, że jego żona może słuchać z widowni, bądź innego miejsca. I tak pokonany przez własną żonę, słabość i strach prowadzi dalej swój wywód naukowy.
Mieczysław Giedrojć w postaci żałosnego pantoflarza, wręcz urzeka widownię, budzi zarówno wiele radości i śmiechu, jak i nostalgii. Jego gra jest pełna ekspresji, zaś wspaniała mimika dodaje całości niesamowitej żywiołowości. Aktor buduje wśród widzów sympatię do bohatera, bo jak tu nie lubić człowieka tak stłamszonego życiem i strachem do własnej żony, która mówi do niego: „Ciebie bałwanie nie warto nawet karmić".
Marta Rumińska
(marta.ruminska@dlastudenta.pl)