Bydgoski Kot w butach angażuje cały corps de ballet a także współpracujących tancerzy-emerytów oraz gromadkę dzieci z przyoperowego Studia Baletowego.
Tłok na scenie jest jednak zasadny: ogromna przestrzeń zmiażdżyłaby każdy kameralny spektaklik. Scene wypełnia istny tłum postaci. Od pierwszoplanowych : Powsinogi, Szewczyka, Królewny, po drugoplanowe: Kota Drapichrusta, Rudą i Białą Kotkę, Króla, Szambelana, Błazna i kapitana piratów , statystów grających zwierzynę domową i egzotyczną :małpy, kwoki, tygrysa, lwy, indyczki,zebry, świnki,papugi,tukany oraz przedstawicieli wolnych zawodów: piratów, czarownikow, damy dworu, dworzan, mistrza ceremonii. Niewiele tu miejsca na kunsztowny baletowy popis. Zasługą choreografki jest jednak efektowny ruch sceniczny, zgrabne posługiwanie się wykonawcami w scenach zbiorowych, dbałość o detale, wyraźne zarysowanie postaci charakterystycznych (nawet w drugim planie) i czytelny przekaz treści. Nawet finałowe pas de deux Królewny i Szewczyka ma w sobie więcej z ducha tańca towarzyskiego niż z kanonu baletów Czajkowskiego czy Prokofiewa. I nie jest to żaden zarzut. To się dzieciarni podobało(…).